Niedziela jednak minęła bardzo niedzielnie. Odpoczynek i świętowanie. Temat przewodni: zwiedzanie Astany.
Dzień zaczęliśmy od wykorzystania maksymalnie swojego łóżka. Jednomyślnie stwierdziliśmy, że wstaniemy bezpośrednio na Mszę Świętą, bez jedzenia śniadanie i nadrobimy to po.
Nie obyło by się bez niespodzianek - po Mszy Siostry, które nasz goszczą, zaprosiły do jurty (tradycyjne kazaskie mieszkanko). Okazało się że mamy dzisiaj urodziny małej, 5-letniej Angeliki.
Dzień zaczęliśmy zatem od słodkiego. Pójście na śniadanie przeciągało się w czasie i ostatecznie stanęło na godzinie 13.30 i skończyło się obiadem.
Ale miało być o zwiedzaniu.
Do centrum Astany dotarliśmy autobusem. Zaczęliśmy nietypowo od tutejszego meczetu. Następnie po przejściu przez park dotarliśmy na główną oś miasta - od pałacu prezydenckiego do centrum handlowego.
Wjechaliśmy windą na wierzę widokową - symbol Astany - przez miejscowych nazywaną Chupa-chups lub Lizak.
Dalej już tylko Astana Park - park rozrywki, strzelanie z wiatrówki, karuzele no i... Jedzonko. Tutaj dużo by opowiadać. Ale na pewno było pysznie i dużo.
Pozdrowienia i dobrej nocy.
ФФ
Super. A czy każda kobieta, która wchodzi do meczetu dostaje/ pożycza takie nakrycie? W Poznaniu na Winiarach dzisiaj piękna Eucharystia. Szukaliśmy spontanicznie osób do posługi i zgłosiła się jakaś kobieta do psalmu. Widać było, że się denerwuje. Sama powiedziała: aż cała się trzęsę. A nasz duszpasterz: niech się niczym pani nie martwi. Dobrze będzie. I to wrażenie, kiedy myślisz, że prześpiewałeś i słyszałeś wiele melodii psalmów i nagle zupełnie nowa osoba, zupełnie nowa melodia. 20-tka też potrafi być zaskakująca. #skromnie #pięknie #inaczej Pozdrawiam z Winiar, Zuzanna
OdpowiedzUsuń