poniedziałek, 15 lipca 2019

Wszędzie dobrze ale w Kazachstanie najlepiej

I tak nastąpiło nieuniknione - nasze doświadczenie misyjne w Kazachstanie dobiegło końca.

Po pospiesznym pakowaniu i przeniesieniu walizek do samochodu, wzięliśmy udział w niedzielnej Mszy Świętej.

sobota, 13 lipca 2019

(Nie) kolorowa rzeczywistość w Kazachstanie

Jeżeli chodzi o nas, to dzisiaj oficjalnie zakończyliśmy lagry. Dzieci były z rodzicami i odebrały wszystkie swoje prace, które zrobiły przez ostatni tydzień. Przez to, że już nie było animacji, ani gier, mieliśmy luźniejszy dzień i udaliśmy się zjeść "pożegnalną" kolację z siostrą Karoliną i tutejszymi animatorami, którzy z nami współpracowali podczas lagrów.

Chciałbym w tym poście również poruszyć temat rzeczywistości którą tutaj zastaliśmy. Mieszkaliśmy i działaliśmy w stolicy Kazachstanu - Nur-Sułtanie (dawniejsza Astana), a dokładniej na jego obrzeżach, gdzie są slumsy. Różnica między centrum, a przedmieściami jest ogromna i widoczna na pierwszy rzut oka. W centrum byliśmy kilka razy: raz żeby zwiedzić, innym razem po drodze, czy żeby coś załatwić. Architektura miasta robi ogromne wrażenie. Mnóstwo wieżowców i budynków, o przeróżnych kształtach i znaczeniach. Układ centrum jest przemyślany, głównie dlatego, że miasto jest bardzo młode i zainwestowano w nie mnóstwo pieniędzy.  Z drugiej strony przedmieścia, które ni jak się mają do centrum, a wręcz wydają się być jego przeciwieństwem. Wiele "domów" nie ma dostępu do wody i prądu, nie wspominając o innych wygodach. To właśnie tutaj mieszkają siostry szarytki i bracia franciszkanie OFMConv - pomagają ludziom z okolicy sprawując sakramenty, wychowując młodzież, zapewniając bezpieczne miejsce zabaw dla dzieci, omadlajac tą ziemię, rozmawiając z poranionymi ludźmi z często pokręconymi życiorysami, odwiedzając rodziny i wykonując wiele innych działań, których nie da się wymienić; poprostu są w sercu tutejszego światka przynosząc Chrystusa. Nie jest to łatwe, gdyż rzeczywistość tutaj jest brutalna, a liczba katolików w Kazachstanie oscyluje na poziomie 2%. Ponieważ obraz często mówi więcej niż tysiąc słów, zapraszam do obejrzenia poniższych zdjęć.


























Pax et Bonum, mb

piątek, 12 lipca 2019

Gospodi pomiluj, gospodi pomiluj. Gospodi pomiiiiluj

Tak trudno uwierzyć że lagier prawie dobiegł już końca. Dzisiaj przeprowadziliśmy ostatnie warsztaty, a jutro podsumowanie, przyjdą rodzice, będą podziwiać prace swoich dzieci i na tym zakończy się nasza przygoda z półkoloniami. Tym samym zbliża się coraz większymi krokami nasz wyjazd... :( ale póki jesteśmy na miejscu, chcemy chłonąć jak najwięcej :)


Gangsta w koronach - od lewej: zając, wieprz, lis i owca


czwartek, 11 lipca 2019

Szara rzeczywistość

No i stało się... Kasia i Filip wrócili do Polski.
Z tego powodu dzisiejszy wpis będzie bardzo na poważnie 😜 [stąd prośba, aby przeczytać ten tekst w sposób najbardziej patetyczny jak to tylko możliwe]
Nasi małżonkowie, wraz z jednym franciszkańskim Ojcem, przed swoim wylotem, pojechali na poranną Mszę świętą - co by mieć pewność bliskości Nieba! 😂 Dzięki temu, nasza fantastyczna czwórka mogła dłużej pospać - a sen jest tutaj na wagę złota.

(Astana, 10 июля 2019 г; Кася и Филипп)

środa, 10 lipca 2019

Robi się ciepło

Dzisiaj rano rozpoczęliśmy najpiękniej - od Mszy Świętej. Następnie zgodnie z planem rozpoczęliśmy kolejny dzień lagru. Naszą propozycją aktywności była zabawa muzyczna, prowadzona przez Anię, Kasię i Filipa, która okazała się dużym sukcesem - dzieci były bardzo zainteresowane grą. Młodsi uczestnicy tworzyli z papieru zwierzątka - gąsienice. Trzeba przyznać, że niektóre stwory były naprawdę dłuugie :)

wtorek, 9 lipca 2019

Ciut ciut

Drugi dzień lagrów rozpoczęty z kolejna złudną nadzieja na wyspanie się. Niestety, od przylotu do Kazachstanu nie było ani jednego dnia, w którym można by choć ciut-ciut (ros.) spłacić kumulujący się kredyt senny. Ów dług odpowiedzialny jest za mój światło- i dźwięku-wstret, a przede wszystkim za brak koncentracji, który skutkuje rożnymi, na pozór błahymi błędami, takimi jak wylanie zupy z garnka, czy odkręceniem kurku z gazem bez jakiejkolwiek świadomości tego.


poniedziałek, 8 lipca 2019

Jezus mówi: Poszli won!

Mt  9, 23-24
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Usuńcie się( ros. пошёл вон! → wynoś się! precz!), bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi».”


Jezu, jeszcze żyję! Ale błagam, daj trochę więcej snu!
Weź precz wszelkie zmęczenie, jeszcze trochę chcemy tu być.

niedziela, 7 lipca 2019

Siódmego dnia odpoczął

Można by powiedzieć, że w końcu mieliśmy okazję się wyspać. Niedziela, Msza Święta dopiero o 11.00 - brzmi bardzo obiecująco...

Nic z tego  Niestety i tym razem popłynęliśmy. Najpierw okazało się że jest drobny "haczyk" - adoracja i różaniec "juz" o 10.30. A po drugie perspektywa kończącego się remontu tak bardzo nas pochłonęła, że poprzedni dzień zakończyliśmy po 3...



sobota, 6 lipca 2019

Kącik kulinarny

Pamiętacie wczorajsze atrakcje? Dzisiaj było tak samo, tyle, że zupełnie inaczej XD

(Ilu potrzeba AKMowiczów do położenia jednego paska tapety?) 

piątek, 5 lipca 2019

Bo przecież kiedyś trzeba odpocząć, prawda?

Zdarzyło wam się kiedyś zaangażować w coś tak bardzo, że nawet zasypiając mieliście wrażenie że cały czas to robicie?
Po dwóch dniach remontowania prawie do północy, kiedy położyłam się zmęczona spać, mój mózg nie miał zamiaru przestać pracować i co chwilkę podawał mi kolejne możliwe problemy jakie mogą pojawić się podczas tapetowania pokoju a ja, zamiast wreszcie odpocząć, zastanawiałam się jak tu coś przyciąć, dociąć, wymierzyć, aby wszystko pasowało.


środa, 3 lipca 2019

wtorek, 2 lipca 2019

Kiedy dzisiaj to wczoraj, a wczoraj to dzisiaj, a w ogóle to nie kontaktujemy

Proszę się skupić, spróbuję wytłumaczyć to raz, a dobrze:
1.07.2019 mieliśmy bezpośredni lot z Warszawy o 23 (i tak w powietrze wzbiliśmy się dopiero po 00.00).
Lot do Nur Sultanu (dawniej Astana) trwa ponad 5 godz + 4 godz różnicy w strefach czasowych - wylądowaliśmy 2 lipca ok 8.30 w Kazachstanie, to oznacza, że gdzieś po drodze zgubiliśmy noc...


poniedziałek, 1 lipca 2019

Dzień 1.

Czas podróży, wyjazdu na lotnisko.

Dzień powoli dobiega już końca... Lekko senni oczekujemy na swoją kolej, na otwarcie bramek do naszego samolotu. Co jakiś czas pojawiają się kolejne informqjce, niekiedy o opóźnionych lotach. Póki co na nasz temat cisza - oby tak zostało, przynajmniej jeśli chodzi o planowana godzinę odlotu. Trochę nerwowo.