wtorek, 9 lipca 2019

Ciut ciut

Drugi dzień lagrów rozpoczęty z kolejna złudną nadzieja na wyspanie się. Niestety, od przylotu do Kazachstanu nie było ani jednego dnia, w którym można by choć ciut-ciut (ros.) spłacić kumulujący się kredyt senny. Ów dług odpowiedzialny jest za mój światło- i dźwięku-wstret, a przede wszystkim za brak koncentracji, który skutkuje rożnymi, na pozór błahymi błędami, takimi jak wylanie zupy z garnka, czy odkręceniem kurku z gazem bez jakiejkolwiek świadomości tego.



Pomimo powyższych problemów oraz innych przeszkód (np. komplikacje z dostępem do wody) dzień mija bardzo owocnie. Już pod początku czas spędzany z dziećmi jest bardzo intensywny. Wypełniały go tance, śpiewy, animacje, prace w grupach i gry.

Po podsumowaniu dnia wzięliśmy się za dokończenie kilku rzeczy w przedszkolu: przymocowanie polki i szyny na zasłonę, podłączenie okapu oraz inne drobiazgi wykończeniowe.

Wieczorem pojechaliśmy jeszcze na mecz Astana vs. CFR, gdyż dostaliśmy bilety od pomocnika drużyny gospodarzy. 

Wracając dostaliśmy zaproszenie od zaprzyjaźnionej rodziny na Chai (herbatę), więc i tutaj skorzystaliśmy z zaproszenia – bardzo miły, choć krotki czas.

P.S. Każdy dzień spędzony z Ojcem Franciszkaninem OFMConv, który nas gości i organizuje lagry, upewnia mnie jak bardzo Bóg uzdalnia powołanych :)

Pax et Bonum





 

 

2 komentarze:

  1. Dobra, to seria pytań :D Któż to wczoraj pisał? Co za Ojciec Franciszkanin Was gości? Jakie barwno-kazachskie koszulki macie? Korzystajcie z tego pięknego (a jakże intensywnego) czasu! + Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Luizo!
      Pisał Mateusz ;) Gości nas Ojciec Micha - boży franciszkanin konwentualny, z pochodzenia Słoweniec.Chusty są tak barwne, że Anna-Maria zdecydowała się na razie tylko na nie!
      Dziękujemy, pozdrowienia dla Ukrainy :D +

      Usuń