czwartek, 11 lipca 2019

Szara rzeczywistość

No i stało się... Kasia i Filip wrócili do Polski.
Z tego powodu dzisiejszy wpis będzie bardzo na poważnie 😜 [stąd prośba, aby przeczytać ten tekst w sposób najbardziej patetyczny jak to tylko możliwe]
Nasi małżonkowie, wraz z jednym franciszkańskim Ojcem, przed swoim wylotem, pojechali na poranną Mszę świętą - co by mieć pewność bliskości Nieba! 😂 Dzięki temu, nasza fantastyczna czwórka mogła dłużej pospać - a sen jest tutaj na wagę złota.

(Astana, 10 июля 2019 г; Кася и Филипп)



Po pożegnaniu, wszyscy: dzieci, wolontariusze i my (Anna-Maria, Mati, Miki [Mouse] i ja), musieliśmy wrócić do swoich zadań.

Prowadziliśmy zajęcia dla maluszków, które, zgodnie z tematyką "лагру" (obozu/półkolonii), z masy solnej ulepiły całą rodzinkę Judy Hopps - bohaterki "Zwierzogrodu", która, jak przystało na prawdziwego królika, posiada 275 sióstr i braci.
🐰🐇🐰🐇🐰🐇




Dla "starszaków" przygotowaliśmy układ z kubeczkiem do piosenki, której tekst tym bardziej przypomniał nam o stracie naszych kompanów (Anna Kendrick "When I'm gone")













Później już tylko ocieraliśmy się z wody, która zapewniła odrobinę ochłody. Przypominam, że u nas jest "жарка" (gorąco). Powodem owego "zmoczenia" były gry i zabawy zespołowe, które wielce ukontentowały naszych podopiecznych (no i w sumie to nas też, ale ze względu na wiek, nie przyznamy się do tego).

Prawdopodobnie z żalu po stracie Stochmalów, otrzymaliśmy kilka godzin drzemki, która pokrzepiła nas przed wieczorną Mszą świętą. Tradycyjnie, jak co czwartek, zostaliśmy zaproszeni na "чай" (herbatę). Spotkania przy herbacie z mlekiem są tutaj skrupulatnie pielęgnowane, to one dają przestrzeń do spotkań z niesamowitymi ludźmi.

Wieczorkiem Siostra zabrała nas w stronę dzielnic, których nie zobaczy się w przewodnikach po Astanie. To była "szara rzeczywistość" tego, zróżnicowanego społecznie, miasta.
🕌🕌⛩🏚🏠🏬🏩🏚🏚🏚🏚🏚🏚⛺🏥🏪




Jedna znajoma Siostry zaprosiła nas (w takiej dzielnicy) do siebie, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć jak wygląda zwyczajny dom na przedmieściach stolicy Kazachstanu.

Mamy nadzieje, że jutro "kolory do nas wrócą".
- Klaudia

PS Prawdopodobnie niedługo pojawi się relacja Kasi i Filipa z ich dnia powrotu do Poznania. Już za Wami tęsknimy <3 <3 <3   -  my za Wami też!

Relacja Kasi i Filipa.
Po pięknej porannej Mszy Świętej, u sióstr Misjonarek Miłości, wróciliśmy, aby zabrać nasze bagaże i pożegnać się z naszymi gospodarzami, dziećmi i wolontariuszami. Dostaliśmy piękne prezenty i tyle miłości w postaci przytulasów, że po pierwsze, prawie się rozpłakaliśmy a po drugie, obawialiśmy się, że dzieci nas przewrócą - tak bardzo wszystkie na raz zebrały się, aby nas przytulić. 







Z ciężkim sercem wsiedliśmy do taksówki, która zabrała nas na lotnisko. Cała podróż przebiegła spokojnie (z Nursułtanu do Warszawy, z Warszawy do Poznania), ale zajęła nam prawie cały dzień, który dzisiaj miał dla nas nie 24 godziny, ale 28 z racji zmiany strefy czasowej. 













Nie ma to jak wystartować o 13:00, lecieć prawie 5 godzin i wylądować o 14:00 :D















Aktualnie zmęczeni popijamy zwykłą herbatkę (już niestety nie чай) i tęsknimy za Kazachstanem bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz