No i stało się... Kasia i Filip wrócili do Polski.
Z tego powodu
dzisiejszy wpis będzie bardzo na poważnie 😜 [stąd prośba, aby
przeczytać ten tekst w sposób najbardziej patetyczny jak to tylko
możliwe]Nasi małżonkowie, wraz z jednym franciszkańskim Ojcem, przed swoim wylotem, pojechali na poranną Mszę świętą - co by mieć pewność bliskości Nieba! 😂 Dzięki temu, nasza fantastyczna czwórka mogła dłużej pospać - a sen jest tutaj na wagę złota.
Po pożegnaniu, wszyscy: dzieci, wolontariusze i my (Anna-Maria, Mati, Miki [Mouse] i ja), musieliśmy wrócić do swoich zadań.
Prowadziliśmy zajęcia dla maluszków, które, zgodnie z tematyką "лагру" (obozu/półkolonii), z masy solnej ulepiły całą rodzinkę Judy Hopps - bohaterki "Zwierzogrodu", która, jak przystało na prawdziwego królika, posiada 275 sióstr i braci.
🐰🐇🐰🐇🐰🐇
Dla "starszaków" przygotowaliśmy układ z kubeczkiem do piosenki, której tekst tym bardziej przypomniał nam o stracie naszych kompanów (Anna Kendrick "When I'm gone")
Później już tylko ocieraliśmy się z wody, która zapewniła odrobinę ochłody. Przypominam, że u nas jest "жарка" (gorąco). Powodem owego "zmoczenia" były gry i zabawy zespołowe, które wielce ukontentowały naszych podopiecznych (no i w sumie to nas też, ale ze względu na wiek, nie przyznamy się do tego).
Prawdopodobnie z żalu po stracie Stochmalów, otrzymaliśmy kilka godzin drzemki, która pokrzepiła nas przed wieczorną Mszą świętą. Tradycyjnie, jak co czwartek, zostaliśmy zaproszeni na "чай" (herbatę). Spotkania przy herbacie z mlekiem są tutaj skrupulatnie pielęgnowane, to one dają przestrzeń do spotkań z niesamowitymi ludźmi.
Wieczorkiem Siostra zabrała nas w stronę dzielnic, których nie zobaczy się w przewodnikach po Astanie. To była "szara rzeczywistość" tego, zróżnicowanego społecznie, miasta.
Jedna znajoma Siostry zaprosiła nas (w takiej dzielnicy) do siebie, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć jak wygląda zwyczajny dom na przedmieściach stolicy Kazachstanu.
Mamy nadzieje, że jutro "kolory do nas wrócą".
- Klaudia
PS Prawdopodobnie niedługo pojawi się relacja Kasi i Filipa z ich dnia powrotu do Poznania. Już za Wami tęsknimy <3 <3 <3 - my za Wami też!
Relacja Kasi i Filipa.
Po pięknej porannej Mszy Świętej, u sióstr Misjonarek Miłości, wróciliśmy, aby zabrać nasze bagaże i pożegnać się z naszymi gospodarzami, dziećmi i wolontariuszami. Dostaliśmy piękne prezenty i tyle miłości w postaci przytulasów, że po pierwsze, prawie się rozpłakaliśmy a po drugie, obawialiśmy się, że dzieci nas przewrócą - tak bardzo wszystkie na raz zebrały się, aby nas przytulić.
Z ciężkim sercem wsiedliśmy do taksówki, która zabrała nas na lotnisko. Cała podróż przebiegła spokojnie (z Nursułtanu do Warszawy, z Warszawy do Poznania), ale zajęła nam prawie cały dzień, który dzisiaj miał dla nas nie 24 godziny, ale 28 z racji zmiany strefy czasowej.
Nie ma to jak wystartować o 13:00, lecieć prawie 5 godzin i wylądować o 14:00 :D
Aktualnie zmęczeni popijamy zwykłą herbatkę (już niestety nie чай) i tęsknimy za Kazachstanem bardzo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz