O doświadczeniu

Dwa lata temu, gdy część z nas, w ramach wolontariatu, wyjechała do Izraela, nikt nie przypuszczał, że po tych 28 dniach wspólnej pracy staniemy się rodzinką. Jeśli chcecie więcej na ten temat się dowiedzieć zapraszamy na naszego bloga: http://akmjerozolima2017.blogspot.com/
Po powrocie do Polski zaczęliśmy „bujać w obłokach” i zastanawiać się: „gdzie by tu można było razem coś dobrego zrobić?”. Musieliśmy czekać prawie dwa lata, żeby zadecydować, że kolejne wakacje znów będą nasze! Zaczęło się szukanie miejsca, w którym ktoś będzie nas potrzebował. Chcieliśmy dać siebie innym, jednocześnie nie wydając fortuny na podróże… Wybieraliśmy miejsca, w których zawsze „coś było nie tak…”: zły termin, za drogo, ekipa za duża, nie znamy języka… Frustracja narastała, zwłaszcza, gdy kolejne osoby z podstawowego składu się wykruszały. Wyjazd  stał pod znakiem zapytania! Przestaliśmy myśleć o sobie; potrzeba kontaktu ze znajomymi jakby straciła już tak wielkie znaczenie, a coraz bardziej zaczęła wciągać potrzeba naszej obecności, gdzieś poza granicami naszego codziennego komfortu. Udało się! Nawiązaliśmy kontakt z siostrami zakonnymi z Nursułtanu (dawniejszej Astany), w której liczą na nasze przybycie. Powstał nowy skład, w którym są: małżonkowie Kasia i Filip, rodzeństwo Ania i Mikołaj oraz Klaudia i Mateusz. Zadania przed nami nie takie łatwe: animować zajęcia (po rosyjsku rzecz jasna) dla młodzieży oraz prace porządkowo-remontowe przy placu zabaw. Zajmie nam to dwa tygodnie.
Naszym wsparciem jest Akademickie Koło Misjologiczne działające na UAMie w Poznaniu, w którym rozpalono w nas potrzebę wychodzenia do innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz